Humor paralotniowy

Miesiąc z życia paralotniarza
po imionach świętych
(czerwiec)

Na świętej Hortensji - już było po pensji
Na świętej Marianny - kupiłem dwie klamry
Na świętego Leszka - zadzwonił koleżka
Na świętego Karola - sprzętu kontrola
Na świętego Bonifacego - zakupiłem speeda nowego
Na świętego Norberta - do zapasu koperta
Na świętego Roberta - w krzaki poszła koperta

Na świętego Maksymiliana - pakowanie szmaty od rana
Na świętej Anny - klapa, gość ranny
Na świętego Edgara - jeszcze jedna ofiara
Na świętego Barnaby - krótka przerwa na baby
Na świętego Onufrego - skraj komina termicznego
Na świętego Lucjana - awaryjnie polana
Na świętego Bazylego - "miś" ze słupa prądowego

Na świętej Wioli - wszystko mnie boli
Na świętej Aliny - glajt poszedł w maliny
Na świętej Laury - warunki padły
Na świętego Marka - do termy przymiarka
Na świętego Gerwazego - nic z latania poważnego
Na świętej Florentyny - znów, cholera, maliny
Na świętej Alicji - był patrol policji

Na świętego Tomasza - podkomisarz przeprasza
Na świętego Józefa - zamykana jest strefa
Na świętego Jana - mgła i deszcz od rana
Na świętego Wilhelma - z wolna robi się terma
Na świętej Pauliny - trzeci raz maliny!!!
Na świętej Maryli - czas byśmy się zmyli
Na świętego Leona - spakowałem Xeona

Na świętej Benity - znów w domu, umyty
Na świętej Lucyny - wspominam maliny...

Grzegorz Cioch
gzyl@poczta.onet.pl