Opowieści paralotniowe

Oblodzenie

Jurek
Autor w zimowej scenerii

W zeszłym roku zimą w Mieroszowie - pogoda mglista, widoczność 20 do 30 m, temperatura kilka stopni poniżej zera, wiało ok. 5 m/s, na stoku kilka osób. Wyszedłem na żagiel. Musiałem początkowo wytracać chwilami wysokość, gdyż traciłem widoczność. Po kilkunastu minutach skrzydło coraz trudniej trzymało się powietrza i w końcu zaczęło siadać. Nie mogłem wyhamować skrzydła przy lądowaniu, więc siadłem ostrym ślizgiem przy krawędzi lasu. Potem zaś myślałem, że obok mnie zwaliło się drzewo. Był to trzask lodu łamiącego się na moim skrzydle. CAŁE skrzydło pokryte było warstewką lodu, a linki (1,2 mm) miały średnicę co najmniej 3 mm. Podejrzewam, że szkody, jakie spowodował lód w materiale skrzydła, były większe, niż wywołane rocznym lataniem. Po ostrożnym otrzepaniu skrzydła ważyło ono z resztkami lodu jeszcze ok. 20 kg. Dlatego w tym roku w podobnych warunkach już kilkakrotnie nie wyciągnąłem nawet skrzydła z wora.

Latanie w zimie, szczególnie gdy wymaga trudnego podchodzenia na stok, wspaniale podtrzymuje i rozwija kondycję oraz doskonale hartuje.

Pozdrowienia i przyjemności z zimowego latania.

Jerzy Kamiński
jurkam@ka.onet.pl